Serio, serio…

Nie wiem od czego zacząć, zaniechałam spisywania skotłowanych myśli, posiadając nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. I patrz wracam jak bumerang, albo jeszcze gorzej jak nowość w Polsacie typu „Kevin sam w domu”. Czasami lepiej jest wydać na świat intelektualny rzyg stworzony z nieprzetrawionych resztek myśli, dać im żyć w sferze sieci, niech się ulotnią i najlepiej niech nie wracają.

Kiedy tu ostatnio byłam miałam jakiś dziwny „haj motywacyjny”, który odszedł był i została pustka… kolejna pustka i tęsknota za nierealnymi marzeniami. Który to już raz, kiedy wmawiam sobie, że muszę się ogarnac? A później przytłoczona rzeczywistością siedzę sobie w tym własnym bagnie. Bagno jest niebezpieczne, ale dlaczego wolę iść na dno niż iść na przód w nieznane?

Boję się myśli. Boję się pomysłów, które przychodzą znienacka. Zwłaszcza tych, które pojawiają się w złym momencie mojego życia. Tracę pasję, chęci i odwagę. Jakieś straszne upiory zamieszkały w mojej głowie i podpowiadają mi same złe rzeczy. Źle mówią o mnie, a ja im wierzę. Źle o sobie myślę, wstydzę się siebie – przed światem, przed sobą. Weź coś z tym zrób!

Ostatki moich sił skoncentrowane są na poprawie środowiska swojego gnicia, oj bycia oczywiście. Nierówna walka z gołębiami kończy się tym, iż zdecydowanie montuję siatkę na balkonie. Balkon w tym roku otrzyma badylki, lampki i inne takie, żebym mogła przytulnie spędzać wieczory.

Zaczynam małymi krokami. Robię to, co już dawno powinno być zrobione. Udaję, że zagięłam czasoprzestrzeń i nic się nie stało. Serio, kłamię samej sobie… nic wcześniej sobie nie obiecywałam. Nic. Serio, Serio..

Opublikowane przez rozhulaleego

pragnę tak żyć, by pamiętać każdą chwilę - niezależnie od tego, czy przyniosła mi radość, czy smutek. Każda chwila przecieka nam przez palce, nie możesz złapać jej w garść - przemija. zapisz i zapamiętaj.

Dodaj komentarz